„Zaginięcie”, czy też spektakularna ucieczka, a nawet rozważano zabójstwo generała Zagórskiego[1]w sierpniu 1927 r. było jedną z większych zagadek polityczno-kryminalnych lat 20-tych II RP.[2]Obszerne relacje ze śledztwa prowadziła ówczesna prasa, a w szczególności „Rzeczpospolita”. Rozważano wiele wątków w tym jeden prowadził do Gdańska. Temat szybko podchwyciła prasa gdańska, z resztą nie ma się co dziwić, bo zawsze to jakiś „news”, sensacja, zagadka. 

Oczywiście jak to w Gdańsku w tym okresie, na pierwsze miejsce wysunęła się polityka. Po publikacjach w „Rzeczpospolitej”, że generał Zagórski był przetrzymywany na Westerplatte wbrew jego woli władze Wolnego Miasta postanowiły zbadać ten ślad. 

Na Westerplatte została wysłana specjalna komisja urzędników i policjantów. Nic to oczywiście nie dało. Dowódca polskiej składnicy wojskowej nie udzielił im zgody na wejście, a sama sprawa nabrała politycznego charakteru.

Temat delegacji szeroko komentowała ówczesna niemieckojęzyczna prasa gdańska i politycy różnych opcji. Był to bowiem okres, gdzie na forum Ligii Narodów toczyła się ostra dyskusja w kwestii Westerplatte. Oficjalnie polityka wzięła górę i kwestia generała zeszła na drugi plan.

Jednak okazuje się, że nie do końca tak było. 

Badając akta w jednym z niemieckich archiwów dość niespodziewanie trafiłem na sprawę generała Zagórskiego w Gdańsku. 

Okazuje się bowiem, że Gdańska policja kryminalna nie przerwała dochodzenia i nadal prowadziła tajne śledztwo w tej sprawie. Udało się im uzyskać profil generała wydany przez polskie władze. Zdjęcie wraz kwestionariuszem personalnym zostało następnie przekazane niemieckiemu konsulowi von Thermannowi w Gdańsku. Mało tego, wyniki śledztwa wraz ze specjalnym raportem samego konsula trafiły dalej do Berlina i Niemieckiego MSZ. 

W raporcie konsula między innymi czytamy: „dowiedziałem się z wiarygodnego źródła, że generał Zagórski miał faktycznie przez krótki czas dnia 12 sierpnia przebywać w Gdańsku. Odbył tutaj spotkanie z przyjaciółmi w hotelu „Reichshof”, a następnie miał przekroczyć samochodem granicę gdańsko-polską w kierunku Gdyni. Od tego czasu tego nie ma po nim śladu“.

Tak więc czy generał Zagórski rzeczywiście był w Gdańsku?

Czy konsul niemiecki von Thermann miał podstawy by pisać nieprawdę do swoich przełożonych? Dlaczego o tym raportował do Berlina?

Tego niestety nie wiemy i nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Niemniej jednak jest to nowy ślad w sprawie generała, nigdzie dotąd nie publikowany.


[1]Generał brygady Włodzimierz Ostoja-Zagórski, szef Sztabu Komendy Legionów Polskich. W rządzie Władysława Sikorskiego mianowany w 1924 na szefa Departamentu IV Żeglugi Powietrznej Ministerstwa Spraw Wojskowych. Odpowiedzialny był m.in. za zakupy samolotów dla wojska. Za jego kadencji Polska posiadała jedną z największych flot powietrznych w Europie. Po przewrocie majowym aresztowany i uwięziony.

[2]Szczegółowo sprawę omawia m.in. Zbigniew Cieślikowski w książce Tajemnica śledztwa KO-1042/27, Warszawa 1976.