czyli najsłynniejszy przestępca Gdańska połowy XIX wieku
Otto August Repping urodził się w Królewcu w 1824 i wraz z ojcem w latach 30-tych przeniósł się do Gdańska.
Początkowo nic nie wskazywało na przestępczą karierę. Skończył szkołę, wyuczył się zawodu – był szklarzem. Pracował u swojego mistrza. Przełomowy był rok 1840, czyli gdy ukończył 16 lat. To właśnie wtedy dokonał dwóch pierwszych kradzieży, za które otrzymał 30 batów i trafił na 8 miesięcy do domu poprawczego.
Po wypuszczeniu nie potrafi się już odnaleźć w rzeczywistości. Nadal dokonywał mniejszych bądź większych kradzieży.
Skazywany w licznych wyrokach: 16 sierpnia 1842 na rok więzienia, następnie 20 września 1844 na 3 lata więzienia i 5 stycznia 1849 na 1,5 roku.
Repping był już znany w środowisku przestępczym Gdańska. Doskonale orientował się w lokalnej społeczności i w terenie. Mierzący 165 cm wzrostu o odstraszających rysach twarzy budził lęk wśród obywateli Gdańska. Natomiast wśród towarzyszy respekt i podziw. Miał opinię lojalnego wobec przyjaciół. Jego otwarta natura, przyciągała do siebie liczne grono osób w tym wiele kobiet, które obdarzał szarmanckim zachowaniem i nienagannymi manierami.
Zaraz po powrocie z więzienia w Grudziądzu późnym latem 1850 dokonał kolejnego tym razem brutalnego napadu rabunkowego. Szybko schwytany i decyzją ławy przysięgłych 13 grudnia 1850 skazany na dożywocie.
Przed przeniesieniem do Grudziądza osadzony został w więzieniu kryminalnym w Gdańsku. Nie mając nic do stracenia postanowił uciec. Wraz z towarzyszami z celi ułożył plan. Wspólnie postanowili zwabić strażnika i ukraść mu klucze.
Cela w Wieży Więziennej (Stockturm) z widocznymi napisami na ścianie.
W nocy z 6 na 7 lutego najmłodszy z więźniów zawołał strażnika, że jeden z osadzonych umiera u nich w celi. Inspektor Beyer poinformowany przez wartownika pospieszył do celi nr 9 z lekarstwem. Kiedy wszedł, Repping i Kreft, którzy mieli oswobodzone ręce z kajdan przez współwięźniów, rzucili się na inspektora żądając wydania kluczy. Inspektor, człowiek postawny i silny nie dał sobie tak łatwo ich wyrwać. Mimo prób ogłuszenia żelaznymi kajdanami uciekł z celi krwawiący.
Przerażony hałasem drugi strażnik więzienia podniósł alarm i obudził w sąsiednim budynku żołnierzy. Wszystko działo się tak szybko, że buntownicy nie mieli szans na ucieczkę. Musieli się poddać.
Postawiony przed sądem za bunt i poważne obrażenia ciała oficera więziennego, Repping dostał kilka dodatkowych lat do swojego „dożywotniego” wyroku. Później, dzięki łasce Jego Królewskiej Mości całkowity wyrok został zmniejszony do 15 lat (!!!).
Legenda i sława Reppinga rosła. Jego wyczyny krążyły po ulicach Gdańska. Ubarwiane i gloryfikowana zapewne w niejednej gospodzie i nie przy jednym kuflu, wśród lokalnych Observantów.
Ale szczyt jego przestępczej „kariery“ dopiero miał nadejść…
*opisane wydarzenia nie są fikcją oparte są na faktach i bazują na źródłach z tego okresu.