2021

Grypa Hiszpanka w Gdańsku

Obserwując dzisiaj szalejący wirus Covid-19 i jego odmiany 20, 21, czy też alfa, beta, delta… ogarnia większości z nas strach i przerażenie.

Niestety patrząc wstecz epidemie w Gdańsku nie są niczym nowym. Najbardziej znane i udokumentowane są przypadki cholery z XIX wieku, ale i wiek XX miał też swoje epidemie. Najbardziej znana jest szalejąca w Europie w latach 1918-1920 grypa tzw. hiszpanka. Pierwszy przypadek hiszpanki w Gdańsku wykryto 1 lipca 1918 r. Jeszcze tego samego roku głośnym echem odbiła się śmierć, na tą chorobę nadburmistrza miasta Heinricha Scholza, który zmarł 8 październiku 1918 r. W okresie jej największego nasilenia odnotowywano po kilkaset zgonów rocznie. Przykładowo w 1920 r. były to 352 przypadki śmiertelne.

Gdańsk Siedlce i zabójstwo policjanta w sylwestrową noc

Był 31 grudzień – ostatnie godziny roku 1843. Słudzy i robotnicy Gdańskiego kata z Siedlec – Bonka krążyli już od 20.00 po ulicach w rejonie ul. Nowe Ogrody (Neugarter) z tak zwanym „brzęczącym garnkiem” (Brummtopf)[1]i głośnym śpiewem zakłócali porządek.[2]

Opiekujący się tym rewirem sierżant policji Ganz kilkukrotnie zwracał im uwagę żeby się uspokoili i wracali do swych domów.

O 21.00 wieczorem sierżant Ganz postanowił sprawdzić, czy balangowicze rzeczywiście dotarli do domów i czy jest spokój na ulicach. W tym celu udał się za nimi do domu kata. Gdy wszedł na podwórko jeden ze służących rzucił się w jego stronę i uderzył trzonkiem w twarz łamiąc mu nos. 

Ganz wyciągnął szablę i zaczął się bronić. Doszło do walki.

Niestety w pojedynkę nie miał większych szans. Od tyłu zaatakowali go 4 kolejni opryszkowie, rzucając go na ziemię, obezwładniając i zadając kilkanaście ciosów nożem. 

Po tym jak wszyscy uciekli jeden z nich wrócił do zamordowanego oficera i „dla pewności“ zadał szablą zabitego głęboką  ranę kłutą w prawe ramię. Po czym, jak gdyby nigdy nic wrócił spokojnym krokiem do domu. 

Wkrótce przechodnie znaleźli strasznie oszpecone zwłoki. Na wezwanie mieszkańców przybyli urzędnicy policyjni.  

Na miejscu zbrodni pojawił się też osobiście sam prezydent policji Gdańskiej von Clausewitz

Sprawców dość szybko wykryto i aresztowano. Jeden z nich, prawdopodobnie główny morderca, został ranny w dłoń podczas pojedynku z sierżantem Ganzem.

Podczas śledztwa okazało się też, że już od dłuższego czasu mieli „na pieńku“ z sierżantem, który miał ich pod baczną obserwacją za liczne rozboje i zakłócanie porządku.

Zmarły policjant był byłym wojskowym, miał 50 lat, a kilka tygodni wcześniej poślubił swoją drugą żonę.

Prasa gdańska ubolewała, że w „tak odległym i trudnym komisariacie“ jak Siedlce był tylko jeden funkcjonariusz policji na cały rewir.


[1] W języku holenderskim tzw. rommelpot, niemieckim Reibtrommel lub Brummtopf. W terminologii muzycznej rodzaj bębna frykcyjnego (pocieranego). Gliniany garnek, który głos uzyskiwał dzięki patykowi i krowiemu lub świńskiemu pęcherzowi. Świński pęcherz owijano na patyku, a następnie naciągano na naczynie. Aby na nim zagrać należało zwilżyć membranę. Poruszanie drewienkiem w górę i w dół tworzyło głośny dźwięk. W zachodniej Europie od późnego średniowiecza i zajmował ważne miejsce w czasu karnawału.

[2]Był to rodzaj tradycji w północnych Niemczech i Prusach, kiedy to najpierw w sylwestrową noc grupy dzieci z instrumentami domowej roboty, w tym Brummtopf chodziły od domu do domu, śpiewając specjalne piosenki za co otrzymywały podarki (owoce i inne smakołyki), a dorośli wychodzili później i przeważnie otrzymywali „schnappsa”. 

Były konsul z Gdańska przemytnikiem kokainy

Przemycano nie tylko pieniądze, tytoń, alkohol, ale też narkotyki. Jedna z głośniejszych spraw tego typu miała miejsce w połowie lat-20tych XX wieku i dotyczyła byłego konsula łotewskiego w Gdańsku Kuszkiewicza. Karlis Teodors Kuskevics-Blrons aresztowany został w Niemczech za przemyt kokainy[1]. Skazany najpierw w Szwajcarii, a następnie przez Sąd w Rydze uniewinniony. Na poczet kary zaliczono mu pobyt w areszcie śledczym. Do służby dyplomatycznej już nie powrócił, do końca życia pozostał już na Łotwie, gdzie sprawował różne funkcje urzędnicze. Zmarł w 1962 roku w wieku 77 lat prawdopodobnie w Rydze. Dzisiaj w oficjalnym życiorysie nie ma informacji o przemycie kokainy ani za co został aresztowany.


[1]Jako narkotyk kokaina została upowszechniona na początku XX wieku i zakazana w wielu państwach Europy

Samobójstwo w Gdańskim areszcie

Jest kwiecień 1936 rok w Malborku aresztowany zostaje Polak z pochodzenia żyd Benno Schreiber. Urodzony w Kaliszu, a w Gdańsku prowadził interesy kierując firmą „Eiger”. Od dłuższego czasu obserwowany przez Policję. Aresztowany podczas przekraczania granicy z Wolnym Miastem. Postawiono mu zarzuty przemytu 20.000 Marek. Przewieziony został do Gdańska do aresztu śledczego gdzie w niewyjaśnionych okolicznościach popełnił samobójstwo. Motywy tego czynu nie zostały wyjaśnione. 

Czy była to obawa przed karą, a może nie chciał zdradzić wspólników przestępczej działalności, a może… działał z ramienia z któregoś z rządów uczestnicząc w grze wywiadów, tego się dziś nie dowiemy. Jedno jest pewne, obszar Wolnego Miasta Gdańska do tego typu działań nadawał się idealnie.

Proces – winny czy niewinny

Był piątek 21 stycznia 1853 roku.

Ósma rano – przed budynkiem sądu zaczęły tworzyć się liczne grupy ciekawskich. Czekali z niecierpliwością na moment, w którym najsłynniejszy z oskarżonych zostanie wyprowadzony z więzienia do sądu. 

O godzinie 9.10  na oczach tłumów w asyście żołnierzy więźniowie zakuci w kajdany zostają wyprowadzeni z cel do gmachu sądu. 

Budynek sądu (Ratusz Starego Miasta) na ul. Korzennej z tyłu więzienie

Główny oskarżony Otto August Repping szedł na przedzie w asyście 4 żołnierzy. 

Jego dawne oblicze – hardego i szarmanckiego złodziejaszka przepadło na zawsze. 

Obecnie, jak relacjonował dziennikarz, „Prowadzona w kajdanach chwiejnym krokiem postać była wychudzona, zgarbiona o bladej niemal przezroczystej cerze. Miał 29 lat i włosy pokryły się już siwizną. Na sali sadowej można było zauważyć że jego niebieskie oczy straciły dawny blask, a jego głos stracił już swój naturalny dźwięk.” 

Pozostali oskarżeni szli dwójkami zakuci w kajdany – 11 par.

Śledztwo trwało 13 miesięcy, 30 oskarżonych o 44 przestępstwa, 200 świadków, których musiano przesłuchać. 

Jak zaznaczono w ówczesnej prasie:  „był to jeden z najtrudniejszych procesów w dziejach regionu. Dotąd nie spotkano się z tak dużą ilością świadków, pokrzywdzonych i tak liczną grupą przestępczą”. Gdańskie sądownictwo jeszcze nie widziało takiego procesu.

Rozprawie przewodniczył sędzia Borries z Kartuz. Oskarżycielem był prokurator Kawerau oraz Lieber i Walter. Oskarżonych bronili adwokaci Koffmann, Martens i Mattias oraz aplikanci adwokaccy dr. Goldschmidt, Boise, Fleischer, Joel, Lehmann i Schlenter.

Wyrok wydała Rada Przysięgłych (Jury), która składała się z 15 osób. Obradowała w sumie przez 2 dni w zamknięciu. 5 lutego  w sobotę rano przekazała sądowi swoje postanowienia, a ten ogłosił wyroki z uzasadnieniem: 

Najwyższe wyroki dostali przywódcy gangu Repping i Zinnack. Po 20 lat. Dodatkowo Repping miał jeszcze do odsiadki 15 lat z poprzedniego procesu. Czyli w sumie 35 lat!

LpImię i NazwiskoWyrok
1Robert Repping20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
2Joseph Zinnack20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
3August Zinnack13 miesięcy więzienia i 2 lata dozoru policyjnego
4Jacob Zincke16 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
5Herrman Witthold11 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
6Rosalia Jaruczewska6 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
7Heinrich Langeuniewinniony
8Edward Eisenhardt3 lata więzienia i 3 lata dozoru policyjnego
9Michael Dickband3 lata więzienia i 3 lata dozoru policyjnego
10Karl Fritsch    7 lat więzienia i 7 lat dozoru policyjnego
11Fr. Wilh. Schröderuniewinniony
12Edward Seidler           15 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
13Aron GoldsteinPół roku więzienia i 2 lata dozoru policyjnego
14Frau Ratzke    4 miesiące więzienia i rok dozoru policyjnego
15Hans Butzlaff20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
16Jan Woyciechowski20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
17Johann Hennig20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
18Karl Hennig20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
19Karl Gottke    16 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
20Heinrich Zippel20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
21Karl Fieberg    20 lat więzienia i 10 lat dozoru policyjnego
22Ephraim Weiß            5 lat więzienia i 5 lat dozoru policyjnego
23Michael Schwarz1,5 lat więzienia i 2 lat dozoru policyjnego
24Peter Klingenberg3 miesiące więzienia
25Joseph Schwohluniewinniony
26Friedrich Moebusuniewinniony
27Johannes Mülleruniewinniony
28Franz Selafinskiuniewinniony

Podczas odczytywania wyroków uczestniczyła bardzo liczna publiczność. Żaden z wcześniejszych procesów nie wzbudzał tak dużego zainteresowania. Nie widziano dotychczas tak wielu ludzi z różnych warstw społecznych w jednym miejscu zainteresowanych wyrokiem.

Na sali rozpraw zabrakło Olszewskiego, który,  jak już wcześniej pisałem, przekazany został władzom wojskowym i sądzony był w osobnym procesie m.in. za dezercję. W więzieniu na cholerę zmarło dwóch oskarżonych „młody” Steffens i  Pfaffenbrodt.

Można by jeszcze wiele pisać o Reppingu i Zinnacku, ten post na razie zamyka temat. Być może kiedyś gdzieś w literaturze tematu zbadam bardziej szczegółowo i opiszę całe zagadnienie i omówię przebieg procesu. Trzeba by zagłębić się w Gdańskie sądownictwo XIX wieku, przebieg procesów sądowych, prawo karne i tak dalej i tak dalej. Tematyka jest dość złożona. 

Prawdopodobnie jest to pierwszy tak szeroko komentowany proces sądowy w XIX wiecznej prasie gdańskiej i literaturze – pojawia się sensacja kryminalna.

Niemniej wydaje się, że Gdańska Policja stanęła na wysokości zadania. Schwytanie, oskarżenie i osądzenie tej szajki, bez znanych dzisiaj technik kryminalistycznych wydaje się naprawdę sporym sukcesem gdańskich organów ścigania. Można śmiało powiedzieć, że Paryż miał swojego Vidocq’a[1]a Gdańsk… no cóż tu można by przytoczyć kilka nazwisk jak choćby Wilhelma Zernecke[2]twórcy Sicherheits-Verein (która penetrowała środowiska przestępcze głównie złodziei i dała podwaliny dla późniejszej policji śledczej)  inspektora policji Wiese (była o nim mowa w poprzednim poście), który z sukcesem rozbił gang Zinnacka & Reppinga oraz prezydenta Policji Clausewitza, który potrafił wszystkie te doświadczenia, działania i ludzi spiąć w jedną całość i wykorzystać dla dobra obywateli i miasta.


[1]Eugene-François Vidocq (1775-1857) – pierwszy detektyw Europy i twórca wydziału kryminalistyki paryskiej policji. 

[2]Wilhelm Ferdinand Zernecke (1790 -1859) – pisarz i urzędnik. Inicjator wielu przedsięwzięć w tym m.in. o charakterze bezpieczeństwa jak związek bezpieczeństwa (Sicherheits-Verein), czy ochotnicza straż pożarna. W 1859 współtworzył zawodową straż pożarną w Gdańsku.

Ujęcie bandytów 22 XII 1851

Miejscy wywiadowcy zatrudnieni przez Policję ustalili, że przywódcy gangu byli prawie co wieczór widziani przy ul. Podwale Przedmiejskie (Vorstädtischen Graben), ale ich ślad urywał się zawsze w rejonie ul. Kładki (Holzgasse).

Ustalono, że w jednej z kamienic „drzwi były zawsze otwarte i znajdowało się mieszkanie dla rozwiązłych dziewcząt”, w którym to przestępcy co wieczór balowali. 

Postanowiono urządzić zasadzkę na nich.

W nocy 22 grudnia 1851 roku ściągnięto aż 35 policjantów, stróżów miejskich i żandarmów (policja wiejska). Teren został otoczony. Całą akcją dowodził inspektor Wiese

Na jego rozkaz komisarz Dann wraz z pomocnikami zajął (1) /oznaczenie na mapie/rejon ulicy Reitbahn (dzisiaj Bogusławskiego) i przyległy plac, komisarz Kletke i Kummer wraz z sierżantem Kübler i żandarmem Eberhard, którzy znali tych przestępców czekali w obwodzie. 

Skrzyżowanie (2) ulic Fleichergasse (Rzeźnickiej) z Vorstädtischen Graben (Podwale Przedmiejskie) obsadzone zostało przez komisarza Löffelmacher z 9 pomocnikami wśród których byli sierżanci Schultz i Biberstein.  

Koniec (3) Holzgasse (Kładki) powierzono komisarzowi Poddingowi i jego pomocnikom.  Otwarte dziedzińce oraz podwórka na tych ulicach zajęli pozostali policjanci uniemożliwiając przestępcom ucieczkę. Wszyscy czekali aż trzej mężczyźni opuszczą „przybytek uciech”. 

Rozmieszczenie policjantów w rejonie ul. Kładki i Podwala Przedmiejskiego

Około godziny 21.00 komisarz Podding zauważył, że na Holzgasse (Kładki), trzykrotnie przechadzał się młody Steffens – zapewne w celu rozpoznania terenu. Następnie dając znak, że droga wolna około 21.30 pod drzwiami jednej z kamienic pojawiło się trzech mężczyzn, czule żegnających się z kobietami. 

Trzej dobrze ubrani mężczyźni z zapalonymi cygarami wyszło z lokalu na  Holzgasse (Kładki). Policjanci Feldtau i Gilgard, w swych zwykłych cywilnych ubraniach skierowali się zaraz za nimi. 

Policjant Feldtau zawołał, do wylegitymowania ale mężczyźni przyspieszyli kroku, żądanie zatrzymania się zostało powtórzone z groźbą, że inaczej będą strzelać. Feldtau podbiegł z boku do mężczyzn i nagle jeden z nich, Repping wyciągnął pistolet, który na szczęście nie wystrzelił.

W odpowiedzi obaj policjanci strzelili do niego. Ranny natychmiast upadł na ziemię. Policjant Feldtau stał na straży z naładowanym pistoletem, a policjant Gilgard ścigał pozostałych dwóch, Zinnacka i Olszewskiego. Olszewski zniknął.

Zinnack uciekał Holzgasse (Kładki), oddając kolejne – niecelne strzały. Wbiegł na Vorstädtischen Graben (Podwale Przedmiejskie) i dalej na Fleichergasse (Rzeźnicka).Ścigany przez komisarza  Löffelmacher, sierżanta Biebersteina,  Schultza i Willegocały czas się ostrzeliwał.Po jednym ze strzałów został obezwładniony na dziedzińcu jednej z kamienic. Po przeszukaniu znaleziono przy nim jeszcze dwulufową Terzerole (mały kieszonkowy pistolet).

Repping (który udawał Olszewskiego i utrzymywał to oszustwo przez długi czas) również został skrępowany, a mimo to będąc w pozycji leżącej oddał kolejny strzał– chybił. Oprócz broni palnej znaleziono przy nim nóż faszynowy, który miał pod płaszczem.

Po tej strzelaninie na ulicach pojawiły się tłumy ludzi. 

Obaj przestępcy odprowadzeni zostali w asyście do Starego Ratusza czyli budynku sądu,  gdzie czekały na nich już kajdany. Prawie nadzy w zimną grudniową noc z licznymi ranami na oczach zebranych gapiów odprowadzeni zostali do pobliskiego więzienia.

Schwytanie Olszewskiego

W kolejnych dniach dzięki wywiadowcom aresztowano pozostałych członków gangu. Najpierw (wieczorem 23 grudnia) Olszewskiego w rejonie ulic Szerokiej (Breitegasse)  i Junkergasse (Pańskiej). Ten – najsilniejszy i obok Reppinga i Zinnacka najodważniejszy ze złodziei został natychmiast przekazany władzom wojskowym – był dezerterem. Przeciwko niemu przeprowadzono osobny proces. Ostatecznie skazany na 20 lat ciężkiego więzienia budowlanego za dezercję, rozboje i brutalne kradzieże. 

Największą zasługę w rozbiciu gangu miał inspektor policji Wiese[1]. To on  doprowadził do rozbicia gangu i aresztowaniu wszystkich jego członków. Osobiście nadzorował śledztwo i brał czynny udział w zasadzkach. 

Tak zakończyła się kariera najsłynniejszych Gdańskich gangsterów XIX stulecia.

*wszystkie opisane wydarzenia są prawdziwe i oparte na dokumentacji źródłowej.


[1]Jego syn Max Wiese, urodzony 1 sierpnia 1846 w Gdańsku, był jednym z najsłynniejszych rzeźbiarzy niemieckich przełomu XIX/XX wieku. Twórcą wielu pomników miejskich, feldmarszałków i Hohenzollernów. Nie mieszkał w Gdańsku. Po śmierci ojca w wieku 8 lat matka wraz z dziećmi przeniosła się do rodzinnej miejscowości Neuruppin.

Gdański „Dziki Zachód”

Jak już wspominałem Repping wraz z Zinnackiem stworzyli najsłynniejszy gang złodziei XIX wiecznego Gdańska, który sterroryzował mieszkańców miasta i okolic na kilka miesięcy. Od października do grudnia 1851 r. gang systematycznie rósł w siłę licząc prawie 30 osób w tym dwie kobiety. Dla podkreślenia rangi jego przywódcy nadali sobie stopnie wojskowe. Repping był kapitanem, Zinnack porucznikiem. Z czasem do ich grona dołączył też Olszewski. 

Kim był Olszewski?

Antona Olszewskiego można określić jako najbardziej niebezpiecznego z całej trójki, ze względu na jego siłę fizyczną – był wysoki i potężny. Najbardziej śmiały i nie bojący się w zasadzie nikogo i niczego. Po dezercji z pułku fizylierów (skąd ukradł trzy noże faszynowe) powrócił do swojego rodzinnego miasta Gdańska. Prawdopodobnie znał się od dawna z Zinnackiem, gdyż tak jak on pochodził z Oruni. Nie mając nic do stracenia dołączył do gangu.

Grudzień 1851 rok

Sytuacja w mieście zrobiła się bardzo poważna. Nie było dnia, a raczej nocy żeby ktoś nie został napadnięty w swoim domu, okradziony albo pobity przez członków gangu. Do władz docierały informacje o planowanych rozruchach z powodu nieudolności Policji. 

Z tego względu w ekspresowym tempie Policja dostała dodatkowe środki finansowe z Berlina na zatrudnienie 20 nowych urzędników (Policjantów). Gang oprócz samego miasta działał również w okolicznych wsiach. 

Przestępcy stali coraz bardziej zuchwali. Dochodziło do napadów już na samych policjantów. Szerokim echem odbiła się grudniowa strzelanina na Vorstädtischer Graben (obecnie rejon Podwala Przedmiejskiego). Dwaj sierżanci policyjni Bieberstein i Beeslack patrolując w nocy ulice Gdańska próbowali skontrolować dwie osoby. Podczas wymiany zdań wywiązała się kłótnia i strzelanina, a Beeslack został ranny. 

Z powodu panujących ciemności pościg nie był możliwy – dlatego tak ważne dla bezpieczeństwa w mieście było oświetlenie gazowe wprowadzone w 1853 roku. 

Również w grudniu w rejonie ul. Sandgruben (dzisiaj rejon Rogaczewsiego) ostrzelano transport więźniów przewożonych do zakładu karnego w Grudziądzu. Próba ucieczki jednego z nich została udaremniona. Żaden z konwojentów nie został ranny. 

Wojsko na ulicach

Sytuacja była poważna, mieszkańcy przerażeni, a jednocześnie oburzeni. Władze, aby uspokoić sytuację wezwało wojsko. W mieście i okolicznych wsiach wyznaczono nocne patrole zarówno oddziałów kawalerii jak i piechoty fizylierów (notabene wyznaczono ten sam pułk, z którego zdezerterował Olszewski – miało to duże znaczenie dla przyszłej ewentualnej identyfikacji, gdyż był tam znany i łatwo można było go rozpoznać). Wojsko rozbiło obozy w Szadółkach i Kowalach skąd wyruszało na patrole.

Za schwytanie Reppinga i Zinnacka rozesłany został list gończy oraz wyznaczona nagroda 100 talarów

W grudniu 1851 roku „kariera przestępcza” gangu Zinnacka i Reppinga chyliła się ku upadkowi. Byli znienawidzeni przez mieszkańców za ciągłe napady i kradzieże. Do tego szukała ich cała Policja miejska i wojsko. 

„Szarmancki” Repping cz. II

Pewna pokojówka z dobrego domu w Gdańsku otrzymała pozwolenie na odwiedzenie swych krewnych, którzy mieszkali za Oliwą. Idąc leśną ścieżką jednym razem pojawił się przy niej przyzwoicie ubrany mężczyzna. Pytał skąd idzie i po co. Pozostając ciągle przy jej boku pytał dalej, czy nie boi się taka sama wędrować po tym lesie?

Odpowiedziała mu, „że wiele razy tędy chodzi i nie boi się niczego”, towarzysz odpowiedział „Czy słyszałaś o Reppingu?” Dziewczyna odpowiedziała, że tak chętnie by go poznała. 

„No to jeśli chcesz poznać niebezpieczną osobę, to stoi ona przed tobą” – odpowiedział i na dowód odsunął rękaw płaszcza i pokazał jej rękę, na której wytatuowane było jego imię i inne cechy. W tym samym momencie z za zakrętu wyszedł drugi mężczyzna. Repping widząc strach w oczach dziewczyny delikatnie się ukłonił i powiedział „Nie bój się, powiedz, że znasz Reppinga a nic ci się nigdy nie stanie, a tam idzie mój przyjaciel Zinnack, zamierzamy zorganizować dzisiaj „patrol”. Kiedy przyjaciel zbliżył się do Reppinga, ten dał mu znak i obaj odskoczyli w głąb lasu. 

Kim był Zinnack 

Joseph Zinnack urodził się na Oruni w 1829 wówczas „wsi Oruni poza bramami Gdańska”. Był katolikiem, pochodził z biednej robotniczej rodziny. Już w wieku 18 lat został skazany na 9 miesięcy więzienia za „poważną i średnią” kradzież.

Z wyglądu był nieco niższy od Reppinga. Miał krępą budowę ciała, przez co był silniejszy. Miał ciemnoblond włosy, oczy szare, niskie czoło i długi lekko zakrzywiony nos. Twarz owalna ze spiczastym podbródkiem.

Wrażenie jego osobowości nie było do końca przyjemne, raczej złowrogie. Na twarzy zachował charakterystyczny dla siebie wyraz buntu.

Zinnack był przyjacielem Reppinga.

A skąd Repping wziął się ponownie w Gdańsku?

Za napaść na inspektora więziennego oraz liczne kradzieże Repping odbywał karę więzienia w Grudziądzu. Po paru miesiącach odsiadki w Gdańsku rozpoczął się proces przeciwko dwóm przestępcom oskarżonym o rabunek. Podczas tego procesu okazało się, żeby wydać „sprawiedliwy wyrok” niezbędne są… zeznania Reppinga. Sąd postanowił sprowadzić go w tym celu do Gdańska. Podczas transportu niedaleko miejscowości Gniew Repinng zbiegł

Była połowa października 1851 roku. Wiadomość, że Repping znów był wolny, szybko dotarła do Gdańska do miejscowych „Observantów” i wkrótce kilku z nich do niego dołączyło.

Wśród nich wspomniany już Joseph Zinnack, przyjaciel i najbardziej zaufany, za nim Olszewski żołnierz dezerter, ale największy i najsilniejszy z nich.  

Razem stanowili trzon najsłynniejszego gangu złodziei „Gangu Reppinga i Zinnacka”.

Gangu, który, sterroryzował mieszkańców Gdańska na następnych kilka miesięcy. Gangu o którym pisała nawet prasa w Berlinie.

„Szarmancki” Repping cz. I

czyli najsłynniejszy przestępca Gdańska połowy XIX wieku

Otto August Repping urodził się w Królewcu w 1824 i wraz z ojcem w latach 30-tych przeniósł się do Gdańska.  

Początkowo nic nie wskazywało na przestępczą karierę. Skończył szkołę, wyuczył się zawodu – był szklarzem. Pracował u swojego mistrza. Przełomowy był rok 1840, czyli gdy ukończył 16 lat. To właśnie wtedy dokonał dwóch pierwszych kradzieży, za które otrzymał 30 batów i trafił na 8 miesięcy do domu poprawczego. 

Po wypuszczeniu nie potrafi się już odnaleźć w rzeczywistości. Nadal dokonywał mniejszych bądź większych kradzieży. 

Skazywany w licznych wyrokach: 16 sierpnia 1842 na rok więzienia, następnie 20 września 1844 na 3 lata więzienia i 5 stycznia 1849 na 1,5 roku. 

Repping był już znany w środowisku przestępczym Gdańska. Doskonale orientował się w lokalnej społeczności i w terenie. Mierzący 165 cm wzrostu o odstraszających rysach twarzy budził lęk wśród obywateli Gdańska. Natomiast wśród towarzyszy respekt i podziw. Miał opinię lojalnego wobec przyjaciół. Jego otwarta natura, przyciągała do siebie liczne grono osób w tym wiele kobiet, które obdarzał szarmanckim zachowaniem i nienagannymi manierami. 

Zaraz po powrocie z więzienia w Grudziądzu późnym latem 1850 dokonał kolejnego tym razem brutalnego napadu rabunkowego. Szybko schwytany i decyzją ławy przysięgłych 13 grudnia 1850 skazany na dożywocie.

Przed przeniesieniem do Grudziądza osadzony został w więzieniu kryminalnym w Gdańsku. Nie mając nic do stracenia postanowił uciec. Wraz z towarzyszami z celi ułożył plan. Wspólnie postanowili zwabić strażnika i ukraść mu klucze.

Cela w Wieży Więziennej (Stockturm) z widocznymi napisami na ścianie.

Źródło: Hans Rhaue, Der Stockturm in Danzig, Danzig 1924, 
domena publiczna

W nocy z 6 na 7 lutego najmłodszy z więźniów zawołał strażnika, że jeden z osadzonych umiera u nich w celi. Inspektor Beyer poinformowany przez wartownika pospieszył do celi nr 9 z lekarstwem. Kiedy wszedł, Repping i Kreft, którzy mieli oswobodzone ręce z kajdan przez współwięźniów, rzucili się na inspektora żądając wydania kluczy. Inspektor, człowiek postawny i silny nie dał sobie tak łatwo ich wyrwać. Mimo prób ogłuszenia żelaznymi kajdanami uciekł z celi krwawiący.

Przerażony hałasem drugi strażnik więzienia podniósł alarm i obudził w sąsiednim budynku żołnierzy. Wszystko działo się tak szybko, że buntownicy nie mieli szans na ucieczkę. Musieli się poddać.

Postawiony przed sądem za bunt i poważne obrażenia ciała oficera więziennego, Repping dostał kilka dodatkowych lat do swojego „dożywotniego” wyroku. Później, dzięki łasce Jego Królewskiej Mości całkowity wyrok został zmniejszony do 15 lat (!!!). 

Legenda i sława Reppinga rosła. Jego wyczyny krążyły po ulicach Gdańska. Ubarwiane i gloryfikowana zapewne w niejednej gospodzie i nie przy jednym kuflu, wśród lokalnych Observantów. 

Ale szczyt jego przestępczej „kariery“ dopiero miał nadejść…

*opisane wydarzenia nie są fikcją oparte są na faktach i bazują na źródłach z tego okresu.  

„Czerwona rewolucja” w Pucku

Puck był pierwszą bazą lotnictwa morskiego kajzerowskich Niemiec i jedną z większych podczas I wojny na Bałtyku. Tu mieściły się warsztaty lotnicze oraz szkoła pilotów. Burzliwe wydarzenia roku 1918 bunty, strajki i protesty nie ominęły też regionu pomorskiego. 

Stacjonujący w Pucku marynarze mieli mocno lewicowe poglądy. Na wieść o poczynaniach swoich „towarzyszy” w bazie lotnictwa morskiego w Kilonii (Kiel) i w rocznicę rewolucji październikowej przyłączyli się do buntu.

Koszary w Pucku w 1921. Ze zbiorów Mariusza Konarskiego

7 listopada 1918 wybrali Radę Robotniczo-Żołnierską, która skierowała do Naczelnego Dowództwa w Gdańsku następujące postulaty:

  • lepsze traktowanie marynarzy, 
  • jednakowe wyżywienie dla oficerów i żołnierzy,
  • odwołanie niektórych mało popularnych oficerów, 
  • abdykacji cesarza.  

Liderem ruchu został starszy marynarz Müller, którego oficerowie określali jako „człowieka rozważnego i roztropnego”.

Generałowie gdańscy początkowo wierzyli, że mogą krwawo stłumić bunt marynarzy i dlatego jeszcze tego samego dnia wydali rozkazy o skierowaniu wojska z gdańskiego garnizonu do Pucka. 

Do pertraktacji między stronami włączyło się dowództwo bazy lotniczej. Dzięki temu udało się ostudzić zapędy generalicji, a rewolucjoniści nie wkroczyli do Pucka.

Skierowali się do Redy zajmując stację kolejową i wstrzymując pociągi czekali na nadejście wojska. 

Sieć kolejowa na Pomorzu w 1921. Ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej Polonii

Ostatecznie do natarcia na „rewolucyjny Puck” nie doszło. Sytuacja była dynamiczna. Dowództwo garnizonu nie było pewne wydarzeń w samym Gdańsku oraz tego, czy żołnierze będą walczyć z marynarzami.

W samym Gdańsku również wrzało, ale to już pozostawiam na kolejny artykuł.

Copyright 2021 Maciej Bakun © Wszystkie prawa zastrzeżone. maciejbakun2@gmail.com